24 września 2010

Ostatnie dni w Paryżu

Ostatnie dni, ostatnie godziny, odliczam. Chce się tym moim odliczaniem nacieszyć, bo nawet nie było kiedy. O tym, ze przeprowadzamy się do centralnej Francji zadecydowało kilka ostatnich tygodni. Dwa ostatnie spędzamy w pustym mieszkaniu z plastykowymi naczyniami i dmuchanym łóżkiem, bo wszystkie rzeczy przeprowadziły się przed nami. Nie można powiedzieć, żeby stół zrobiony z kartonu był najbardziej szykownym meblem wszech-czasów, ale ma to swój papierowo - prowizoryczny szyk :) Jako, ze nie ma tez krzeseł ani stołów, a komputery stoją na książkach z biblioteki nie mam za bardzo motywacji nad ślęczeniem i obrabianiem zdjęć ( poza tym myszka średnio "chodzi" po wykładzinie ), moja dominującą aktywnością zatem stało się jeżdżenie metrem i robienie zdjęć, po trochu z przyczyn już wymienionych, po trochu z chęci uwiecznienia tych moich ostatnich dni paryskich.

Zawsze lubiłam urok street photo, chociaż w tym szczególnym mieście już co najmniej dwa razy musiałam z refleksem chronić aparat przed warunkowymi odruchami fotografowanych. Paryża na dobre nie opuszczam jednak i jego smrodliwe zakątki będę odwiedzać prawdopodobnie dwa razy w miesiącu, mimo to, spokojnie mogę powiedzieć (avec plaisir): Adieu Paris.

PS. Jak już będę na nowym, bardziej stabilnym gruncie, dodam więcej streetow.

17 lipca 2010

Trochę wody

Upały opanowały nie tylko Polskę, doskwierają i tutaj, w Paryżu, na szczęście ostatnio trochę złagodniały, wiec mam sile zabrać się za bloga. Chociaż czasu mi brakuje, bo lipiec to miesiąc ślubów i innych uroczystości, które wyskakują zupełnie bez zapowiedzi. Swoja drogą, dziwią mnie osoby, które planując własne wesele, uświadamiają sobie paląca potrzebę zatrudnienia fotografa na 3 tygodnie przed ślubem.
Szkoda, ze takiego ruchu nie ma zimą, życie byłoby łatwiejsze :)


Dzisiaj, zarówno w celu ochłodzenia, jak i w ramach akcji "odczarnienia" nieco mojego bloga, prezentuję kilka zdjęć z sesji, która miała miejsce właśnie w czasie największych paryskich upałów (34 stopnie w cieniu).

Razem z
Charlotte, którą widzicie na zdjęciach, czekamy na narodzenie jej syna, powinien był uczynić to już w zeszłym tygodniu, ale najwyraźniej żar z nieba nie zachęca do wizyt na tym świecie :) Czekamy, bo 8 dni po urodzeniu czeka małego ważna w jego życiu ceremonia, o której napisze innym razem.

Tymczasem delektujcie się błękitem basenu :)

9 lipca 2010

Nostalgicznie

To takie symboliczne, kiedy obserwując sąsiadów, jednego dnia zauważam Polkę sprzątającą mieszkanie piętro wyżej, a dziś, dzień później odbywa się tam szykowna prywatka z muzyką operową w tle.

4 czerwca 2010

Alteration of reality

PL:Spokój, przestrzeń, brzydota, która jest pięknem.
Starość. Moim marzeniem są sesje ze starcami, dwie już za mną, leżą, jeszcze nie gotowe, już wkrótce. Tymczasem seria Potworków, powstająca od jakiegoś czasu, dłużej w głowie niż w praktyce, rodzona powoli, czasem w bólach. Niektóre z nich wciąż potrzebują poprawek.



ENG:Tranquillity, space, ugliness which is beauty. Senility.
The sessions with elderlies are my dream, two are done, waiting, not ready yet, soon. In the meantime the Monsters set.
It's been some time since I've
started it, birth slowly, sometime in pain. Some of them still need some improvements.