17 marca 2009

Cause I hate


I feel better now. A little bit. After a terrible night and even worse morning. I slept from 3:30 a.m. To 8 a.m. I couldn't eat so I started to make some photos again. And it started. Crying, screaming, throwing things all over my room and listening Deftones music so so loud. Than screaming again and crying during laying on the floor. It was horror for me. I didn't know how to stop it, but I knew that screaming helps me in some silly way. I still don't understand my thoughts, feelings and mood. I only know that I have been hurt so much even it wasn't the plan. My room looks like after war now. I wonder what has happened. Why it was so big pain for me and why I feel so ugly, so useless and so so so everything right now.

I want to scream again...Gosh

I have sore throat after yeeling and bitten tongue.

I took this photo while terribly cyring.

~~~~

Po ciężkiej nocy i jeszcze gorszym poranku, czuję się lepiej. Trochę lepiej, chyba. Udało mi się w końcu zasnąć po 3 nad ranem, chyba tylko dlatego, że nie miałam już siły płakać, bolało mnie serce i kręgosłup, nie wiem czemu... Rano oczywiście nic nie zjadłam, nie byłam w stanie. Zaczęłam znowu robić zdjęcia. Patrzyłam na nie, no i się zaczęło. Płacz, wrzask, rzucanie wszystkim co się dało, gdziekolwiek. Potem znowu krzyk, kiedy już leżałam bez sił na podłodze. To był horror, ale w jakiś głupi sposób czułam, że krzyk mi pomaga. Nie wiem, nie rozumiem moich myśli, uczuć, tego wszystkiego co jest we mnie teraz. Wiem tylko, że czuje się zraniona, nawet jeśli to nie było zamierzone. Nie wiem czemu to tak boli, czemu czuję się niepotrzebna, odrażająca i co tam jeszcze.

Chciałabym znowu krzyczeć

Boli mnie gardło od krzyku i język, który musiałam sobie przegryźć.

To zdjęcie zrobiłam podczas jednego z ataków histerii.

4 komentarze:

Oskar pisze...

histeria i rozpacz to jedyne środki wyrazu przynoszące ulgę. podobnie jak samookaleczenie. przynajmniej ja tak uważam. nie ma niczego bardziej kojącego niż potworna depresja, z myślami samobójczymi włącznie. odczuwalny ból sprawia że możemy jeszcze w jakiś sposób egzystować. wiesz dlaczego tak jest?
ha! nie wiesz, choć bardzo byś zapewne chciała wiedzieć. odpowiedź jest prosta, ludzie przyzwyczajeni do bólu, do destrukcji nie są w stanie żyć w harmonii z jednej, zasadniczej przyczyny - harmonia, spokój jest czymś nieznanym, co doprowadza nas do trwania w przekonaniu, że jest niebezpieczny. jedynym rozwiązaniem wydaje się trwanie w męce. pocieszającym jest choć to, że stan ten jest niezwykle twórczy. dlatego też płacz, płacz ile możesz, zawsze gdy czujesz potrzebę. ale pamiętaj, nigdy przy ludziach, to zbyt upokarzające. :-)
całusy

DJ Grin pisze...

Pamiętaj, że "dopóki potrafisz płakać, jeszcze wszystko można zmienić" (M. Hłasko).

Lingwistyka epistemologiczna pisze...

... ból to jedyny RZECZYWISTY sposób, aby wejść w mistyczny świat relacji z drugim człowiekiem. G.

Blondynka przy garach pisze...

Dlaczego?